Poznajcie miejsce, które szczególnie spodobało nam się w Chorwacji – Welebit Północny. Góry, które najbardziej urzekły nas w czasie siedmiotygodniowej podróży. Niesamowite widoki na skaliste wierzchołki i jednocześnie na adriatyckie wyspy. Koniecznie musimy tam kiedyś wrócić.
Co ciekawe, w tym wyjątkowym miejscu spotkaliśmy niewielu turystów. Czy ja powinnam Wam zdradzać więcej szczegółów? Bardzo nie chciałabym, by do Welebitu Północnego ruszyły tłumy jak do Jezior Plitwickich czy wodospadów na rzece Krka.
Park Narodowy Welebitu Północnego (Sjeverni Velebit) – dojazd, parkowanie, bilety wstępu
Niewątpliwą zaletą Welebitu Północnego jest to, że aby zdobyć któryś z jego wierzchołków, nie musimy wędrówki zaczynać z poziomu morza. Wszak najwyższe szczyty mają ponad 1600 m n.p.m. Samochodem dostaliśmy się na wysokość ok. 1500 m n.p.m. Z naszej bazy wypadowej na kempingu Zielona Dolina, niedaleko miasta Otočac, dojazd zajmował nam ok. 1,5 h. Nocleg można znaleźć również bliżej, choć wtedy raczej w kwaterach.
Droga dojazdowa na parking (współrzędne: 44.814136, 14.978766) wiedzie cały czas w górę przez gęste lasy, niekiedy serpentynami. Od granicy parku, gdzie należy zakupić bilet wstępu, zaczyna się nawierzchnia szutrowa. Po takiej wycieczce przyda się myjnia lub… deszcz. Trasa jest przejezdna dla zwykłego samochodu osobowego, choć w kilku miejscach należy uważać na dziury w drodze.
Wstęp do parku jest zaskakująco tani. W szczycie sezonu zapłaciliśmy 115 KN za bilet rodzinny (dorośli – 45 KN, dzieci – 30 KN, dzieci do lat 5 – wstęp bezpłatny). Ale uwaga! Bilet jest ważny przez 3 dni! (Dla porównania – jednodniowy bilet do wodospadów Krka kosztował nas aż 440 KN!!!)
Więcej informacji można znaleźć na stronie parku.
Schronisko górskie Zavižan
Schronisko Zavižan znajduje się na stokach Vučjaka – kilkanaście minut marszu od parkingu. O ile nie przeoczymy skrętu szlaku. Dojście szutrówką może zająć dwa razy więcej czasu. Już na trasie do schroniska mogliśmy zachwycać się pierwszymi widokami na Welebit.
Przy schronisku posililiśmy się, wypiliśmy schroniskową kawę po turecku i ruszyliśmy na szlak. Żałowaliśmy, że nie zdecydowaliśmy się na nocleg w tym miejscu. W szczycie sezonu spodziewałam się sporej liczby turystów i problemów z tym związanych, a sytuacja bardzo nas zaskoczyła. Schronisko dysponuje 29 miejscami noclegowymi. Można zakupić również podstawowe napoje.
Welebit Północny – Velika Kosa
Celem naszej pierwszej wycieczki był szczyt Velika Kosa (1622 m n.p.m.), który podziwialiśmy, jedząc kanapki przed schroniskiem. Ścieżka z przełęczy jest wyraźnie widoczna i nie jest trudna technicznie. Podejście jest dość strome, a pod sam koniec coraz bardziej kamieniste. Prowadzi cały czas przez otwartą przestrzeń.
Ze szczytu Velika Kosa rozpościerają się jeszcze piękniejsze widoki niż z okolic schroniska. Z pomocą mapy.cz rozpoznaliśmy wyspę Krk i jej poszczególne fragmenty, wyspę Rab i jeszcze kilka mniejszych leżących pomiędzy nimi. Panorama ma 360°, więc mogliśmy podziwiać kolejne szczyty Welebitu.
Ruszyliśmy dalej w kierunku szczytu Balinovac, mając na uwadze, że być może zawrócimy – nie mieliśmy pewności czy nasz czterolatek poradzi sobie na szlaku. Ta część trasy jest zdecydowanie trudniejsza i mocno skalista. Nie jest to bardzo długi odcinek, nie ma też na nim żadnych klamer, łańcuchów ani pionowych ścian, ale wymaga sporo ostrożności, niekiedy podparcia się rękami i lekkich wygibasów. Przejście z małymi dziećmi na pewno zajmie dwa razy więcej czasu. Najstarszy syn tylko w jednym miejscu potrzebował małych wskazówek, natomiast czterolatek częściej korzystał ze wsparcia taty.
Po dotarciu na przełęcz pomiędzy Veliką Kosą a Balinovac, skręciliśmy w lewo i zaczęliśmy schodzić w kierunku Ogrodu Botanicznego Welebit. Następnie dotarliśmy ponownie do drogi szutrowej i nią wróciliśmy na parking. W drodze do samochodu wstąpiliśmy jeszcze do kaplicy św. Antoniego.
Welebitski Ogród Botaniczny
Ogród Botaniczny Welebit powstał w celu udostępnienia bogactwa roślinności Welebitu wszystkim odwiedzającym te góry. Część roślin już tu rosła, część została przeniesiona z innych miejsc parku, a każda z nich została opisana tabliczką z nazwą. W centralnej części ogrodu znajduje się głębokie zapadlisko Balinovačka Ponikva. Wokół niego biegnie kamienna ścieżka. Welebitski Ogród Botaniczny najlepiej odwiedzić początkiem lata (czerwiec, lipiec), kiedy większość roślin kwitnie.
Mapa z naszą trasą wycieczki na szczyt Velika Kosa:
Welebit Północny – Veliki Zavižan
Wycieczkę na Veliki Zavižan rozpoczęliśmy na znanym już nam parkingu (tym razem nie płaciliśmy za wstęp do parku, bo – tak jak wspomniałam – bilet jest ważny 3 dni). Najpierw wędrowaliśmy szutrową drogą aż do bramy Welebitskiego Ogrodu Botanicznego. W tym miejscu wybraliśmy wąską ścieżkę prowadzącą w kosodrzewinę. Drogowskaz informował, że od szczytu dzieli nas 50 min drogi, ale trasa zajęła nam nieco więcej czasu.
Szlak prowadził początkowo przez kosodrzewinę, po chwili skrajem łąki, a następnie przeszedł w piękny bukowy las.
Po dojściu do rozwidlenia szlaków ścieżka zrobiła się bardziej stroma. Początkowo dalej prowadziła lasem, a następnie wśród karłowatej roślinności i kosodrzewiny. Na koniec czekała nas odrobina wspinaczki po skałach, gdzie trzeba było wspomóc się trochę rękami, ale znacznie mniej niż dzień wcześniej na Velikiej Kosie.
Ze szczytu mogliśmy podziwiać rozległe widoki na Park Welebitu Północnego i chorwackie wyspy. Na górze znaleźliśmy metalową skrzynkę, ale niestety, nie było pieczątki. Wpisaliśmy się jedynie do zeszytu.
Zavižan musieliśmy dość szybko opuścić, ponieważ zbliżała się burza. Początkowo schodziliśmy tą samą drogą, a na rozwidleniu wybraliśmy szlak do ogrodu botanicznego. Ścieżka okazała się baaardzo stroma. Na dole znaleźliśmy nawet stosowną informację na drogowskazie. Szkoda, że na górze takiej nie umieszczono 😉
Planowaliśmy jeszcze obejść kamienną dróżką zapadlisko Balinovačka Ponikva, jednak odgłosy zbliżającej się burzy sprawiły, że zrezygnowaliśmy z tego pomysłu. W ostatniej chwili zdążyliśmy się schronić w wiacie turystycznej na skraju ogrodu botanicznego.
W odgłosach deszczu i grzmotów zjedliśmy kanapki, a gdy burza, a właściwie kilka burz przeszło i deszcz ustał, udaliśmy się do schroniska Zavižan. Liczyliśmy, że uda nam się jeszcze tego dnia zobaczyć zachód słońca. Niestety, niebo zaciągnęło się czarnymi chmurami na dobre, a deszcz znów zaczął intensywnie padać. Trzeba było jednak wracać na kemping. Jedyną zaletą tej sytuacji było to, że ulewa umyła nam samochód, który był potwornie zakurzony po jeździe szutrówką.
Mapa z trasą wycieczki na Veliki Zavižan:
[…] Północnego Welebitu. Po wizycie u miśków na szczęście jeszcze udało nam się powędrować. Sprawdź, dokąd dotarliśmy, bo było to jedno z najpiękniejszych miejsc w Chorwacji, które zobaczyliśmy podczas podróży w […]